Galeria Brzozowa, ul. Jezuicka 4 (wejście od ul. Brzozowej),
czynna codziennie, godz. 13:00-20:00, wstęp wolny
czas trwania wystawy: 12 stycznia – 14 lutego 2018
„Wszystko płynie”. Bojąc się tego przemijania, a jednocześnie bezustannie myśląc o swojej przyszłości, pracy, karierze, żyjemy w paradoksie i zapominamy o tym, co dzieje się tu i teraz. Dlaczego? Czy dlatego, że mamy świadomość nietrwałości “tu i teraz”, więc atrakcyjniejszym jawi się nam to, co dopiero ma się wydarzyć? To, czym możemy dłużej się delektować, o czym możemy rozmyślać, zanim wreszcie nadejdzie i w mgnieniu oka samo dobuduje kolejny segment naszej przeszłości?
Nie wszyscy walczą o swoje “tu i teraz”. Płyną razem z czasem. A ci nieliczni, którzy próbują je zatrzymać, doświadczają życia intensywniej.
Wszystkie prace prezentowane na wystawie powstały ze świadomości, że każdą istotną dla mnie chwilę mogę pokazać drugiemu człowiekowi tak, jak ją widzę i uwiecznić ją nie tylko we wspomnieniach; z fascynacji stałością przyrody – bo chociaż jest zmienna, to jednak jako jedyna rzecz powstała we wszechświecie, stale trwająca przez wieki. Te miejsca to dziesiątki zapachów, smaków i dźwięków, które za kilka lat będą wyraziście odżywać w mojej pamięci tylko dzięki sztuce.
Kim jestem? Osobą, której do opisania tego, co widzi, nie wystarczają słowa. By odpowiedzieć na powyższe pytanie potrzebuje koloru i gestu. Sztuka to środek komunikacji, którym najłatwiej było mi się posługiwać od dzieciństwa.
Oprócz tego jestem zapaloną miłośniczką fotografii i długich wędrówek, niepoprawną książkoholiczką, autorką dziesiątek krótkich opowiadań pisanych “do szuflady”. W moim życiu takie małe rzeczy od zawsze w pewien sposób uzupełniały się ze sztukami czysto plastycznymi. Lubię reinterpretować własne fotografie, uwydatniając w nich wrażenia, które przyciągnęły mój wzrok. Ilustrować losy własnych bohaterów, i dopowiadać dzieje tych, o których przeczytałam. Latem o piątej rano, gdy przyroda budzi się do życia, wyjść w plener z pudełkiem akwareli. Najzwyczajniej w świecie, tam, gdzie brak mi słów, największą rolę zaczyna odgrywać pędzel, suchy pastel, kawałek węgla czy spust migawki.
Chociaż od najwcześniejszych lat byłam odnajdującym największą radość w eksperymentach samoukiem, obecnie od półtora roku uczę się w Państwowym Zespole Szkół Plastycznych im. Wojciecha Gersona w Warszawie. To miejsce, jego atmosfera, poznani ludzie i zdobyte doświadczenie otworzyły przede mną nieznane i niedostępne do tej pory możliwości. Tutaj moja przyszłość nabrała pierwszych bardziej klarownych kształtów, a ja sama otrzymałam ogromną dawkę nowych środków i technik, którymi mogę wyrazić to co czuję i widzę.
Daria Kucharczyk